Gdy kogoś nie lubisz, daj mu...

...czyli lista produktów które naprawdę szkodzą. Serio - nie dawaj ich nikomu ani tym bardziej sobie.




Słodycze i cukier.


Oczywista oczywistość: biały cukier to trucizna. Gdybyś miał zrobić tylko jedną rzecz dla siebie i swojego zdrowia, wyeliminuj go z diety całkowicie. Kropka.

Kilka faktów dla przypomnienia:

* Nie ma żadnych wartości odżywczych. Tylko puste kalorie. Co więcej, działa antyodżywczo - skoro sam w sobie nie zawiera witamin i minerałów, organizm musi wykorzystać swoje zapasy, żeby go zmetabolizować. Stąd nadmiar cukru prowadzi do niedoborów: magnezu, wapnia, fosforu, chromu i witamin z grupy B.

* Zaburza gospodarkę hormonalną. Powoduje gwałtowne skoki poziomu insuliny, co w konsekwencji prowadzić może o insulinooporności, otyłości i cukrzycy typu II.

* Podnosi poziom trójglicerydów i zaburza gospodarkę lipidową organizmu.;

* Obniża odporność, sprzyja infekcjom.

* Zwiększa ryzyko nowotworów i chorób autoimmunologicznych;

* Powoduje rozrost drożdżaków Candida;

* Powoduje degradację kolagenu i elastyny, usztywnia błony komórkowe - sprzyja starzeniu się komórek

* Jest substancją silnie uzależniającą - i nie jest to metafora. Mechanizm uzależnienia od cukru jest identyczny jak w przypadku uzależnienia od substancji psychoaktywnych. Cukier oddziałuje na ośrodki dopaminergiczne w mózgu i wpływa na sekrecję neuroprzekaźników. U osób uzależnionych występować mogą objawy odstawienne identyczne jak u narkomanów.

* Powoduje nadwagę i otyłość. Po pierwsze dlatego, że ma wysoką kaloryczność i łatwo go "przedawkować", po drugie - powoduje podwyższenie, a potem gwałtowne obniżenie poziomu glukozy we krwi i apetyt na kolejną porcję słodyczy; po trzecie - wysoki poziom insuliny sprzyja gromadzeniu się tkanki tłuszczowej.

* Ma związek z chorobami takimi jak: cukrzyca, choroby układu pokarmowego (ZJD, Leśniowskiego-Crohna, owrzodzenie jelita grubego), endometrioza, astma, ADHD, autyzm, zaćma, próchnica, nadciśnienie tętnicze, dna moczanowa, stłuszczenie wątroby, 

        Biały cukier to sacharoza, czyli dwucukier, połączenie glukozy i fruktozy. Brązowy cukier czy cukier trzcinowy to ta sama substancja (ale droższa i uważana za zdrowszą alternatywę - nic z tych rzeczy). Oprócz niego stosowane są: fruktoza (szkodliwego działania nie ma tylko ta naturalnie występująca w owocach czy miodzie) czy syrop glukozowo-fruktozowy (jeżeli to możliwe, jeszcze gorszy niż sacharoza). . Unikaj wszystkich tych substancji. Czytaj etykiety, bo można spotkać je naprawdę we wszystkim: w słodyczach, wypiekach, deserach i napojach, ale też produktach mlecznych, płatkach śniadaniowych, przetworach, gotowych daniach, sosach, wędlinach i parówkach.




Kupne pieczywo i wypieki


Chleby, bułeczki, rogaliki, ciastka, wafelki i torciki...Tak mi się zrymowało ;) Gotowe kanapki, croissanty,tosty, tortille, pizza... Dla wielu osób są podstawą codziennego jadłospisu. Niestety.

        Chociaż sama od dawna nie jem pieczywa (chyba że sama upiekę, wtedy się skuszę :), rozumiem że dla wielu osób jest to po prostu wygodne - kromka chleba + jakiś dodatek i śniadanie gotowe. 2 kromki chleba + coś w środku i mamy kanapkę do pracy. Pieczywo można kupić wszędzie, jest tanie i ... chyba na tym jego zalety się kończą.



        Niestety pieczywo, które możemy kupić w sklepach czy piekarniach, nawet jeżeli reklamowane jest jako "z pełnego ziarna", "własny wypiek", czy "bułki fitness", może nam tylko zaszkodzić.


Ponieważ:


* mąka, z jakiego jest zrobione, jest często najniższej jakości. Zwykle jest to pszenica lub pszenica z dodatkami innej mąki (np.żytniej). Kupując pieczywo, nie wiemy, jakie substancje były do niej dodane, żeby przedłużyć trwałość, czy była wybielana itp.


* Nie ma wartości odżywczych. A im pieczywo bielsze, bardziej puszyste i delikatne - tym gorzej. Mąka do jego produkcji oczyszczona jest z wszelkich możliwych wartościowych dodatków (łupina ziarna). To praktycznie czysta skrobia, bez witamin i błonnika. W swoim działaniu nie różni się niczym od cukru. Po zjedzeniu powoduje gwałtowny wyrzut insuliny, po czym jej gwałtowny spadek - i głód następnej porcji pustych węglowodanów. Błędne koło. I mechanizm powstawania cukrzycy typu II.


* Mąka używana dzisiaj do wypieków zawiera o wiele więcej glutenu (to on zapewnia ciastu "ciągnącą" konsystencję) niż to miało miejsce w przeszłości. Taka nadmierna ekspozycja na gluten może spowodować wykształcenie reakcji alergicznej lub nadwrażliwości na ten składnik. Szczególnie uczulająca jest gliadyna (jedno z białek glutenu), zawarta w pszenicy. To ona powoduje stany zapalne, rozszczelnienie jelit, niedobór witamin i składników mineralnych, obniżenie odporności i szereg objawów typu: wzdęcia, zaparcia lub biegunki, problemy trawienne, zakwaszenie organizmu, infekcje, a nawet przewlekłe stany zapalne, ciągłe zmęczenie, niepokój, drażliwość. Może przyczyniać się do rozwoju cukrzycy, chorób autoimmunologicznych, zaburzenia gospodarki lipidowej i chorób układu krążenia.


* Zawiera dodatki, które nie są obojętne dla zdrowia. Upieczenie chleba na prawdziwym zakwasie, według tradycyjnych receptur wymaga czasu. Ciasto musi dojrzewać. W masowej produkcji oprócz zakwasu używa się drożdży, często suszonych, ale - żeby jeszcze przyspieszyć proces - często wykorzystuje się enzymy. To one sprawiają, że chleb jest bardziej puszysty, dłużej utrzymuje świeżość... Nie są to substancje same w sobie szkodliwe, ale wchodząc w reakcję z glutenem sprawiają, że jest on o wiele bardziej toksyczny. Stąd też coraz częściej występujące reakcje alergii czy nietolerancji na gluten. Poza tym: ulepszacze (m.in. kwas L-askorbinowy dodawany do mąki - E300, chlorowodorek L-cysteiny E920 do polepszania konsystencji ciasta), emulgatory i stabilitazory, konserwanty (np. proproinian wapnia czy dioctan sodu), a nawet tłuszcze (często są to szkodliwe utwardzone tłuszcze roślinne), słody (jęczmienny lub pszenny), syrop glukozowy, skrobia i maka sojowa, białka mleka, guma guar, znaczne ilości soli... Chyba nie jest to najlepszy sposób na rozpoczęcie dnia.


* ciasto, z którego bułeczki i chlebki wypiekane są "na miejscu" było wcześniej głęboko mrożone. Zakwas czy naturalne drożdże nie mają zdolności przetrwania w takich warunkach. Tego typu pieczywo ma zwykle więcej substancji wypełniających, konserwantów, wyższą zawartość glutenu.


        Głodny? Zjedz lepiej garść orzechów, miskę ryżu albo banana. Jeżeli nie wyobrażasz sobie życia bez chleba, kupuj w naprawdę sprawdzonym miejscu (wtedy będzie droższy), lub zrób sam (wersja tańsza i smaczniejsza). Domowy chleb na naturalnym zakwasie to naprawdę nie tak bardzo czasochłonna sprawa, a daje mnóstwo satysfakcji - możemy przy tym popisać się naszą inwencją twórczą, używając różnych gatunków mąki (gryczana, owsiana, orkiszowa, jaglana, z amarantusa itp.itd) i ulubionych dodatków (nasiona, orzechy, nawet przyprawy i zioła). Chleb taki naprawdę długo będzie świeży i smaczny, a zapach w domu podczas pieczenia - bezcenny.




Płatki śniadaniowe 


        Reklamowane jako "najlepszy początek dnia", "dodające energii na cały poranek", "z pełnego ziarna", "bogactwo błonnika" itp. Kukurydziane czy owsiane, z pszenicy czy ryżu, podane z mlekiem wyglądają czasem na zdrowe, tymczasem nie zasługują w ogóle na miano jedzenia.

Jedzenie ich regularnie, zwłaszcza na śniadanie, to zdecydowanie zły wybór, ponieważ:


* nie mają wartości odżywczych. Co więcej, ich skład i proces produkcji sprawia, że mogą być wręcz toksyczne dla naszego organizmu. Zrobione zwykle z mąki (kukurydzianej, pszennej, ryżowej, owsianej itp.) modyfikowanej genetycznie, z której zostaje zresztą z ziarna niewiele poza skrobią (a to, jak już wiemy, prosty cukier). Mąka mieszana jest z wodą, po czym dodaje się do tej mieszanki witaminy i minerały (wzbogacanie ich sztucznie jest konieczne, bo naturalnych witamin już ta mąka nie ma). Następnie formuje się je w dowolne kształty - urocze kółeczka, muszelki, kwadraciki - za pomocą prasy w bardzo wysokiej temperaturze. Który to proces nie tylko niszczy resztki tego, co mogło wartościowego pozostać w mące, niszczy też sztucznie dodane witaminy. Później płatki spryskiwane są mieszaniną tłuszczów i cukru, co nadaje im chrupkość.

* a więc druga kwestia - czyli dodatki. Cukier, syrop glukozowy, skrobia modyfikowana, sól, syrop cukru inwertowanego, regulatory kwasowości, przeciwutleniacze, tłuszcz palmowy, lecytyna sojowa, sól, barwniki...


* i po trzecie - to głównie węglowodany. Przy tym o wysokim indeksie glikemicznym. Na śniadanie - naprawdę najgorszy wybór z możliwych. Słyszałeś że dodają energii na długo? Nieprawda. Podnoszą poziom insuliny, dokładnie tak jak ma to miejsce w przypadku czystego cukru. Dlaczego szczególnie rano jest to dla nas niekorzystne? W nocy bowiem, gdy nie jemy, nasz organizm wytwarza grelinę (hormon głodu) oraz hormon wzrostu, który sprawia, że czerpiemy energię ze zgromadzonej tkanki tłuszczowej. Super nie? Tylko że ten proces zostaje zakłócony dokładnie w momencie, kiedy zjemy coś co podwyższa znacząco poziom insuliny. Czyli np. płatki z mlekiem. Insulina sprawia, że komórki gromadzą i składniki odżywcze i - niestety - tłuszcz. Chwilę po takim śniadaniu znów jesteś głodny, bo poziom insuliny spada. Takie wahania przez cały dzień mogą być przyczyną napadów głodu, ciągłych zachcianek, rozdrażnienia i przybierania na wadze. Dużo lepszym rozwiązaniem jest śniadanie składające się z białka i tłuszczu. A więc jajka, mięso (tak tak, jajecznica na bekonie :)), sery. Dodatek warzyw i owoców mile widziany. Udowodniono, że tego typu śniadania: 1. Sprzyjają spalaniu tkanki tłuszczowej, 2. Regulują poziom hormonów, 3. Sprawiają, że w ciągu całego dnia mamy energię, 4. Zapobiegają napadom głodu i zachciankom, dzięki czemu koniec końców jemy mniej.


Wniosek: miłośnicy "konkretnych" śniadań są szczuplejsi i zdrowsi niż "płatkożercy".





Wędliny i grillowane mięso



         Czyli każdy rodzaj przetworzonego mięsa - kiełbasy, parówki, salami, szynka, pasztety, mięso konserwowe, wędzone czy suszone. WHO w swoim raporcie uznała spożywanie wędlin za czynnik wysokiego ryzyka  raka (w tym samym stopniu co papierosy, alkohol czy azbest).

         Regularne jedzenie nawet niewielkich ilości wędlin (ok.2 plasterków dziennie) zwiększa ryzyko zachorowania na raka jelita grubego, trzustki i prostaty. Jednym z powodów takiego oddziaływania są dodawane do przetworzonych mięs dodatki, drugim - sam proces przetwarzania, w trakcie którego dochodzi do wydzielania się w mięsie toksycznych substancji.


Co znajdziemy w wędlinie ze sklepu?




 * substancje konserwujące (bez nich szynka czy kiełbasa nie mogłaby leżeć na sklepowej półce dłużej niż kilka dni), takie jak: azotyny (sodu i potasu) - to one właśnie poddane obróbce cieplnej stanowią główny czynnik rakotwórczy; fosforany - skumulowane w organizmie człowieka prowadzą do niedoboru wapnia i witamin, są przyczyną niestrawności, bólów brzucha, wzdęć, bólów i zawrotów głowy, mogą też być przyczyną astmy i chorób nerek; sorbinian potasu, benzoesan sodu, kwas askorbinowy.


* substancje polepszające smak, kolor i zapach, sól - w dużych ilościach, glutaminian sodu - powodujący szereg dolegliwości jak migreny, bóle głowy, dolegliwości żołądkowo-jelitowe, hydrolizowane białka sojowe, ekstrakty drożdżowe;


* wypełniacze i zagęstniki - woda, karagen, białka pszenne i sojowe, skrobia modyfikowana, żelatyna itd...


* karcerogenne działanie ma też mięso wędzone czy grillowane - podczas tych procesów wydzielane są bowiem WWA (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne), toksyczne dla organizmu człowieka.


        Kupując wędliny musimy czytać etykiety - kupować te z możliwie jak najwyższym procentowym udziałem mięsa i jak najkrótszą listą pozostałych składników. A najlepszym wyjściem jest samodzielne pieczenie czy gotowanie mięsa - ograniczamy wtedy do minimum ilość szkodliwych substancji.







Chipsy i słone przekąski


        Na opakowaniu chipsów powinno znaleźć się ostrzeżenie o "szkodliwym wpływie na zdrowie i powodowaniu raka". Chipsy to kompletnie bezwartościowa przekąska, która ma bezsprzecznie negatywny wpływ na nasze zdrowie i - tak, tak - uzależnia.

Prawda o chipsach:

* Ich uzależniające działanie wynika z kilku właściwości - smaku, wysokiej zawartości soli i tłuszczu w połączeniu z prostymi węglowodanami. To w końcu nic innego jak usmażona skrobia. A więc znowu proste węglowodany, których spożywanie napędza błędne koło zachcianek. Im więcej jemy, tym większą mamy ochotę na jeszcze więcej. W dodatku tego typu kombinację smaku (słodki + słony) i tekstury (chrupkość) nasz mózg odbiera jako szczególnie smakowitą - i chce więcej. W końcu czy zjadłeś kiedyś tylko jednego chipsa?


* Zawierają toksyczne akrylamidy - czyli związki, które powstają w wyniku obróbki żywności w bardzo wysokiej temperaturze (lubisz chrupiące, przypieczone jedzenie? Właśnie w takim jest najwięcej akrylamidów). Mają one działanie rakotwórcze, długotrwałe spożywanie może skutkować uszkodzeniem obwodowego i centralnego układu nerwowego;


* Zawierają szkodliwe tłuszcze - często w ich składzie są utwardzone oleje roślinne, czyli tłuszcze trans - zwiększające ryzyko miażdżycy, chorób serca, zawału. Nawet jeśli skusimy się na te droższe, smażone na oleju roślinnym nieutwardzonym, i tak podczas smażenia doszło do utlenienia tych olejów.


* Duża zawartość soli i glutaminianu sodu - zjedzenie paczki chipsów to przekroczenie dziennej normy spożycia soli! Może to być powodem: zatrzymywania wody w organizmie, opuchnięcia, prowadzić do nadciśnienia i chorób nerek.


* I oczywiście kalorie - przy braku wartości odżywczych chipsy dostarczają wyjątkowo dużo tłuszczu i węglowodanów. Prosta droga do nadwagi.





Gotowe dania


        Mrożona lasagne, pizza, paluszki rybne, paczkowane krokiety, hamburgery i zapiekanki, zupki chińskie, pulpety w słoiku czy sosy w proszku - nie idź tą drogą. To oczywiste, że nie zawsze mamy czas i możliwość na przyrządzenie posiłku. Na wyjeździe, wakacjach, czy po prostu w codziennej bieganinie czasem po prostu sięgamy po gotowe do zjedzenia dania. Są jednak lepsze i gorsze opcje.

Na pewno unikaj produktów typu:

* zupki chińskie i dania "do zalania gorącą wodą" - pozbawione wartości odżywczych, zawierają głównie węglowodany i utwardzone tłuszcze. W większości znajduje się substancja TBHQ (Tert-butylohydrochinon) - o działaniu konserwującym, mogąca powodować choroby tarczycy i nerek. Działa też drażniąco na jelita i żołądek.



* gotowe, panierowane kotlety, hamburgery, nuggetsy, paluszki rybne, krokiety - mięso czy ryby, których są zrobione, jest najniższej jakości, a często jest go po prostu niewiele - poniżej 60%. Reszta to skrobia, białko sojowe i inne wypełniacze. Panierka to zwykle utwardzona skrobia z glukozą i tłuszczami utwardzonymi (trans). Produkt taki podczas smażenia wchłania dodatkowo sporą ilość tłuszczu.


* Mrożona pizza i dania z makaronu - znowu - to głównie węglowodany proste, duża zawartość glutenu, wypełniacze i zagęstniki, utwardzone tłuszcze i znikoma ilość wartości odżywczych. W daniach tego typu nawet ser nie jest prawdziwy.


* zupki i sosy w proszku - nawet jeżeli na opakowaniu producent zapewnia, że nie ma w nich dodatków glutaminianu sodu i konserwantów, zawierają niewiele wartościowych składników. Większość to skrobia, sól, a także cukier i utwardzone tłuszcze.


* Konserwy mięsne i dania w słoikach - unikaj wszystkiego, co przechowywane jest w puszkach. Materiał, z którego są wykonane zawiera wiele toksycznych substancji, które przenikają do jedzenia (szczególnie pod wpływem kwasów). Dania w słoikach mogłyby być zdrowszą alternatywą, ponieważ pasteryzacja to bezpieczny sposób konserwowania żywności, jednak zwykle są to produkty niskiej jakości, za to wypełnione zagęstnikami takimi jak: skrobia modyfikowana, białko sojowe, pszenne, karagen, mączka chleba świętojańskiego, guma guar, mąka, żelatyna. I wzmacniacze smaku: glutaminian sodu, sól, cukier, ekstrakty drożdżowe, maltodekstryna, glukoza.


        Jeżeli decydujesz się na gotowe danie - koniecznie sprawdź skład. Na rynku pojawiają się naprawdę wartościowe produkty - zwykle ich termin przydatności do spożycia nie jest zbyt długi! Wielowarzywne zupy, pasty warzywne, mrożonki - lepiej wybierać dania bezmięsne i samemu dodać świeże mięso, rybę czy jajka.







Lody


        Lody to jeden z bardziej podstępnych produktów  - tym bardziej, że nasuwają raczej miłe skojarzenia ;) W upalny dzień - dla ochłody, w zimowy - dla humoru. Co może być złego w mieszance mleka czy śmietany, owoców i wanilii?



        Problem w tym, że produkowane na masową skalę i mające długi termin do spożycia lody - wcale nie mają tak niewinnego składu. Jeżeli zawierają prawdziwe mleko lub śmietanę - to już sukces. Zwykle jest to mleko z proszku lub mieszanina tłuszczu i cukru o znikomej zawartości białka. Do tego olej (kokosowy lub palmowy), cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, syrop kukurydziany, emulgatory i zagęstniki, a wśród nich - guma guar, karageny, skrobia i mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych. Plus cała gama substancji nadających kolor i smak. Nie łudź się, że jedząc lody dostarczasz oprócz cukru i tłuszczu organizmowi wartościowych składników.

        Jeżeli jednak nie wyobrażasz sobie lata bez tych słodkości, wybieraj lody z małych wytwórni, które używają świeżych i naturalnych produktów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bez konsekwencji? Czyli krótko o słodzikach i produktach "zero kalorii".

Czekoladowe love

Obiad. Z pamiętnika zabieganej gospodyni, czyli jak zrobić żeby się nie narobić